Dzisiaj jest 2024-05-14, 19:21

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2
Autor Wiadomość
Post: 2015-03-06, 10:28 
Offline
Kapitan - admin
Kapitan - admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-26, 11:31
Posty: 193
Bo niezależnie od tego kim się w życiu jest i co się robi należy zachować człowieczeństwo.

_________________
Życie jest jak sci-fi - niesie ze sobą wiele niespodzianek.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-03-06, 10:31 
Offline
Pierwszy oficer
Pierwszy oficer
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 07:37
Posty: 25
Ciekawe, jak Spock by to skomentował.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-05-04, 19:43 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Eviva

Cytuj:
Ciekawe, jak Spock by to skomentował.


Może tak: ;)

Niezupełnie, kapitanie.
Niezależnie od tego kim się jest i co się robi, należy starannie wykonywać swoje obowiązki, dbając, by podejmowane przez nas działania i decyzje były moralne.
Człowieczeństwo nie ma tu nic do rzeczy.

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-05-04, 19:56 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Głupio cytować samą siebie, to fakt.
Ale zaledwie 1 marca napisałam w jednym z postów:

Cytuj:
Żyją też jeszcze Nichelle Nichols [82 lata] i Grace Lee Whitney [84 lata].
Masz rację, kiedy odejdzie ta piątka, z głównej obsady starego Treka nie zostanie już nikt.


No i, niestety, lista żyjących członków załogi pierwszego USS Enterprise, znów zmniejszyła się o jedno nazwisko. :(

Obrazek

Grace Lee Whitney, znana wszystkim fanom Star Treka z roli Janice Rand, zmarła 3 maja 2015 roku w miejscowości Coarsegold, w Kalifornii. Nie podano przyczyny zgonu. Jej rodzina podkreśliła, że pragnie, aby zapamiętano ją jako „szczęśliwie ocaloną z nałogu”. Nie bez przyczyny.
Po udanym wyleczeniu się z choroby alkoholowej, aktorka poświęciła kolejne 35 lat swojego życia pomaganiu osobom walczącym z uzależnieniami, a także pomocy kobietom w zakładach karnych i pracy w Armii Zbawienia.
Whitney, ku radości fanów, regularnie pojawiała się na konwencjach Star Treka w różnych częściach świata, jednakże w ostatnich kilku latach jej stan zdrowia już na to nie pozwalał. Wydała także swoją autobiografię zatytułowaną „The Longest Trek”.
Naprawdę nazywała się Mary Ann Chase i urodziła się w miasteczku Ann Arbor w Michigan w roku 1930. Wychowywała się w rodzinie adopcyjnej. Przez kilka lat pracowała na scenie jako tancerka towarzysząca różnym big bandom.
Następnie trafiła do obsady pierwszego serialu z cyklu Star Trek, [emitowanego w latach 1966-69] gdzie wcieliła się w rolę yeoman Rand, kancelistki i asystentki kapitana Jamesa T. Kirka.
Kiedy Star Trek pojawił się w swojej pierwszej filmowej odsłonie w 1979 roku, Grace Lee Whitney wróciła także, już jako starszy bosman Rand. Po raz ostatni wystąpiła w obsadzie Star Treka w filmie „The Undiscovered Country”, w którym jej bohaterka pojawiła się w stopniu porucznika.

Źródło: NBC News.com

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-05-16, 00:25 
Offline
Kapitan - admin
Kapitan - admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-26, 11:31
Posty: 193
Ta lista jest coraz krótsza i obecnie zawiera raptem 4 nazwiska. :(

_________________
Życie jest jak sci-fi - niesie ze sobą wiele niespodzianek.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-06-15, 16:19 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Dziś kolejny smutny wpis - choć tym razem po to, by pożegnać ekranowe uosobienie dziecięcych fascynacji i marzeń o bohaterach, dla których słowa "braterstwo", "prawość", "honor", "odwaga" i "poświęcenie" nie były pustymi frazesami. :(

6 czerwca 2015 roku w podparyskim szpitalu zmarł francuski aktor Pierre Brice - legendarny odtwórca roli Winnetou. Miał 86 lat, a przyczyną zgonu było zapalenie płuc.

Obrazek

Brice otrzymał rolę powieściowego wodza Apaczów przez przypadek i początkowo wcale nie chciał jej przyjąć. Czy przeczuwał, że naznaczy ona całe jego dalsze życie?
Niejednokrotnie sam wspominał później, iż zawsze było to dla niego więcej, niż tylko zadanie aktorskie.
Zagrał Winnetou w jedenastu filmach, niezwykłych także ze względu na ich międzynarodowość - francuski aktor grał bowiem Indianina w zachodnioniemieckim filmie kręconym w ówczesnej Jugosławii.
Jego życie przed zaistnieniem na srebrnym ekranie było również ciekawe i barwne. :)
Naprawdę nazywał się Louis Le Bris. Urodził się w 1929 roku w starej francuskiej rodzinie szlacheckiej.
Jako chłopiec należał do francuskiego ruchu oporu, walczącego z okupacją niemiecką.
W wieku lat 19-nastu zdobył fałszywe dokumenty i zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej.
Walczył w Algierii, a następnie w Indochinach. Wrócił do Francji w roku 1951, z trzema odznaczeniami za odwagę.
Po zakończeniu kariery aktorskiej całym sercem zaangażował się w niesienie pomocy humanitarnej dzieciom.

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Ostatnio zmieniony 2016-06-20, 17:56 przez Miranda, łącznie zmieniany 2 razy

Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-07-20, 20:43 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Dziś mija dziesiąta rocznica śmierci jednego z aktorskich filarów Star Treka – 20 lipca 2005 roku zmarł bowiem James Doohan, odtwórca roli Montgomery`ego Scotta, głównego inżyniera na pokładzie USS Enterprise.

Obrazek

Urodził się 3 marca 1920 roku w kanadyjskim Vancouver. Był najmłodszym z czworga dzieci irlandzkich imigrantów, a jego dzieciństwo u boku nadużywającego alkoholu i zaniedbującego rodzinę ojca nie należało do szczęśliwych.
Mając lat 19 wstąpił do kanadyjskiej armii i tak 6 czerwca 1944 znalazł się na normandzkiej plaży Juno. Tam trafił pod ostrzał karabinu maszynowego – trzy kule trafiły go w rękę urywając jeden z palców, cztery w nogę, a jedna w pierś. Ta ostatnia, śmiercionośna, zatrzymała się na srebrnej papierośnicy, którą Doohan zwykł nosić w kieszeni munduru.
Po wojnie Doohan wrócił do Kanady i jakiś czas pracował w tamtejszym radio, gdzie z jego udziałem powstało ponad 4000 audycji, chętnie słuchanych w latach 50-tych [zwanych nie bez racji „złotą erą radia”] także w USA.
Jak wielu innych aktorów, w latach 60-tych James Doohan przeniósł się do Hollywood. Grywał u boku Tony`ego Randalla, Lee Marvina i Leslie Nielsena, ale były to głównie epizody w serialach takich jak Gunsmoke, The Twilight Zone, czy Bonanza.
Jego najsłynniejsza rola narodziła się podczas spotkania z Gene`em Roddenberrym, kiedy to Doohan przemówił kilkoma różnymi akcentami, zanim obaj zdecydowali, że jego postać powinna być Szkotem. I tak w Star Treku pojawił się główny inżynier Montgomery Scott, którego technologiczny geniusz nie raz był podporą okrętu w najtrudniejszych sytuacjach.
Premiera Star Treka 8 września 1966 roku zaproponowała widzom barwną fantazję o przyszłości - historię załogi statku USS Enterprise, przemierzającego kosmos, by zmierzyć się z jego wyzwaniami, poznawać nowe światy i zamieszkujące je formy życia.
Kiedy po trzech latach serial zakończono, Doohan podkładał głos do postaci Scotty`ego w animowanej serii Star Treka z lat 1973-75. Był bardzo popularny, ale etykietka, która doń przylgnęła, utrudniała mu zdobycie nowych ról.
W 1979 James Doohan, podobnie jak inni członkowie oryginalnej obsady Star Treka pojawił się na dużym ekranie w pierwszym filmie kinowym o przygodach pierwszej załogi USS Enterprise. Za nim powstały następne – w sumie sześć filmów pełnometrażowych.
W późniejszych latach Doohan znów pojawiał się głównie gościnnie w serialach telewizyjnych – na dłużej zagościł jedynie w najdłużej nadawanej amerykańskiej soap-operze, czyli Modzie na sukces.
Nigdy jednak nie próbował odcinać się od roli Scotty`ego – przez lata regularnie pojawiał się na konwencjach i zjazdach fanów Star Treka, z radością rozdając autografy.
Napisał także, wraz z Peterem Davidem, autobiografię zatytułowaną Beam Me Up, Scotty: Star Trek’s “Scotty”—in His Own Words.
W późniejszych latach zdrowie Jamesa Doohana zaczęło się szybko pogarszać. Rozwinęła się choroba Parkinsona, cukrzyca, zwłóknienie płuc. Do tego doszły zaniki pamięci krótkotrwałej, które okazały się pierwszymi objawami choroby Alzheimera. Mimo to z dumą uczestniczył w uroczystym odsłonięciu swojej gwiazdy w Hollywódzkiej Alei Sław w dniu 31 sierpnia 2004.
Zmarł mając 85 lat w swoim domu w Redmond w Wirginii. Był trzykrotnie żonaty, miał siedmioro dzieci, a także kilkoro wnuków i prawnuków.
Powiedział kiedyś słowa, które można by uznać za motto wielu jego kolegów z pierwotnej trekowej obsady – i zarazem źródło kultowości tego serialu:
„Obowiązkiem każdego aktora jest uczynić graną przez siebie postać tak żywą, tak autentyczną, jak to tylko możliwe. Po prostu pozwolić im żyć swoim życiem, a ja lubię, gdy moje postacie ożywają – przynajmniej Scotty, bo jest on tak bliski Jamesowi Doohanowi, jak to tylko możliwe”.

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-09-10, 18:02 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Nadeszła pora na kolejny smutny wpis w naszym albumie. :(
Wczoraj, w wieku 80 lat, zmarła wieloletnia dziennikarka Polskiego Radia Danuta Żelechowska.

Obrazek

Wśród kolegów i radiosłuchaczy zyskała zaszczytne miano "Kustosza pamięci Polskiego Radia", poświęciła się bowiem popularyzowaniu historii polskiej radiofonii.
Przez blisko pół wieku, wraz z red. Janem Zagozdą realizowała kolejne audycje poświęcone tej tematyce - audycje niezwykłe, gdzie prowadzone z rzadko spotykaną już w mediach kulturą rozmowy ze słuchaczami, przeplatały się z unikatowymi nagraniami z radiowego archiwum.
Te niepowtarzalne i wielce cenione przez ludzi, choć niedoceniane przez tzw. decydentów, programy, z biegiem lat zmieniały swoją nazwę, jak i, niestety, godzinę emisji [na coraz późniejszą].
Początkowo było to "Mijają lata, zostają piosenki", następnie "Słodkie radio retro", wreszcie "Wspomnienia pisane dźwiękiem".
Trudno nie zgodzić się ze słowami Pawła Sztompke, który stwierdził, że śmierć Danuty Żelechowskiej to zamknięcie jakiegoś etapu historii Polskiego Radia.
Etapu, jak sądzę, najpiękniejszego, w którym pasja i oddanie pracy dziennikarskiej, połączone z wysoką kulturą osobistą oraz szacunkiem i miłością do słuchaczy, pozwalały, dzięki ludziom takim jak Danuta Żelechowska, tworzyć na antenie prawdziwą magię radia.
Oto jedna z zachowanych audycji "Słodkiego radia retro", poświęcona Annie German:

https://www.youtube.com/watch?v=V5ICnOoYmrY
https://www.youtube.com/watch?v=Qj1Qq__1mEI

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2015-10-03, 18:59 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
3 Października 2015 roku zmarł w Gdyni Franciszek Walicki. Miał 94 lata.

Obrazek

Człowiek, którego powszechnie nazywano w środowisku muzycznym „ojcem chrzestnym polskiego rocka”, urodził się 20 lipca 1921 roku w Łodzi. Od roku 1945 związał swoje życie z Gdynią.
Był człowiekiem niespożytej energii, działającym w wielu dziedzinach. Przez wiele lat pracował jako dziennikarz w „Głosie Wybrzeża”, w latach 1956-57 organizował w Sopocie pierwsze festiwale jazzowe, pisał także teksty piosenek pod pseudonimem Jacek Grań. Dziś niemal każdy potrafi zanucić którąś z piosenek, do której napisał tekst.

https://www.youtube.com/watch?v=AfQ16HYd1ho

To on odkrył talenty Czesława Niemena, Michaja Burano, Krzysztofa Klenczona, Ady Rusowicz i wielu innych. Był wizjonerem, który dzięki swej energii, samozaparciu i pomysłowości wprowadzał na polski rynek muzyczne nowinki – by nie drażnić ówczesnych decydentów słowem „rock and roll”, wymyślił termin „mocne uderzenie”, czyli Big Beat.
Franciszek Walicki współtworzył pierwsze w Polsce formacje rockowe: Rhythm and Blues, Czerwono-Czarni, Niebiesko-Czarni, Breakout, czy SBB [skrót od słów „Szukaj, Burz, Buduj”].
Został uhonorowany wieloma odznaczeniami, w tym Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W 2012 r. ukazała się biografia Franciszka Walickiego, zatytułowana "Epitafium na śmierć rock'n'rolla".

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2016-06-20, 14:31 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Gdy chodzi o aktorów, młodość kojarzy nam się z nadzieją, rozwojem osobowości, karierą, poszukiwaniami własnej drogi, czasem wybrykami, lecz rzadko ze śmiercią. Odtąd jednak inaczej będę na nią patrzeć. :(
Wczoraj bowiem zginął Anton Wiktorowicz Yelchin, amerykański aktor rosyjskiego pochodzenia, odtwórca roli Pavla Chekova w nowej serii filmów Star Trek. Miał 27 lat.
Zginął w sposób tragiczny, ale i przedziwny, przygnieciony własnym samochodem na podjeździe własnego domu - jakby śmierć tym okrutnym żartem chciała przypomnieć nam, ludziom o kruchości naszego istnienia. :(

Obrazek

Yelchin znalazł się w Stanach Zjednoczonych mając pół roku, gdy wyemigrowali tam jego rodzice, znana para łyżwiarzy figurowych. Nie interesował się sportem, za to jako dziewięciolatek zaczął grać w reklamach i serialach telewizyjnych.
Pierwsza duża rola filmowa wraz z nagrodą Young Artist Award za rok 2002 zapisane zostały w aktorskiej biografii Antona Yelchina po jego udziale w dramacie pt. „Kraina wiecznego szczęścia” u boku samego Anthony`ego Hopkinsa.
[Z filmem tym wiąże się też pewien polski wątek – reżyser Scott Hicks dedykował ów film operatorowi Piotrowi Sobocińskiemu, który zmarł tuż po zakończeniu prac nad obrazem.]

Później Yelchin zagrał kilka mniej znaczących ról. Wreszcie przyszedł rok 2009 i urodzony w Leningradzie Amerykanin trafił do głównej obsady pierwszego nowego kinowego Star Treka w reżyserii J.J.Abramsa.
Rola Pavla Chekova nadała impet jego karierze, a jego nazwisko stało się znane nie tylko fanom serii.
Ogromna w tym zasługa samego Yelchina, który postać z kultowej serii zagrał z talentem i lekkością, oddając bez trudu nieśmiałość, młodzieńczy wdzięk i geniusz swego ekranowego bohatera.
Sukces ten powtórzył w kolejnej odsłonie cyklu, zatytułowanej „Star Trek. W ciemność” i można, jak sądzę, ze spokojem oczekiwać, że nie zawiódł fanów także w najnowszym filmie, przygotowanym na jubileusz 50-lecia Gwiezdnej Wędrówki, który nie miał jeszcze swojej premiery.

Obrazek

Jodie Foster nazwała Antona Yelchina „osobą o rzadkiej i pięknej duszy, która kryła w sobie niepowstrzymaną pasję życia”. To słowa, do których trudno dodać cokolwiek.
Jedno jest pewne: jako fance Star Treka i porucznika Pavla Chekova z jego rosyjskim akcentem i chłopięcym urokiem, będzie mi bardzo brakować Antona Yelchina na mostku Enterprise. :(

https://www.youtube.com/watch?v=M8AeV8Jbx6M

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2016-11-11, 23:09 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
"Non omnis moriar" - tę horacjańską frazę bez cienia przesady mógłby umieścić jako swe epitafium zmarły dziś Leonard Cohen.
Kanadyjski bard odszedł w wieku 82 lat, niedługo po premierze swej tegorocznej płyty „You Want It Darker”.

Obrazek

Cohen urodził się w 1934 roku w Montrealu, w rodzinie żydowskich emigrantów z terenów dawnej Rzeczpospolitej. Idolem jego młodości był Jack Kerouac, również Kanadyjczyk - poeta, artysta i powieściopisarz, koncentrujący swoją twórczość na osobistych przeżyciach, przygodach, przemyśleniach i życiowych refleksjach.
Chociaż Leonard Cohen urodził się tylko 3 miesiące przed Elvisem Presleyem, na scenie dzieliła ich cała epoka. Zawsze elegancki syn żydowskiego krawca o wschodnioeuropejskich korzeniach, w stylowym kapeluszu, który zdejmował, by staromodnie ukłonić się przed publicznością, dziękując za brawa, był całkowitym przeciwieństwem niesfornego symbolu młodzieżowego buntu.
Debiutował późno, krążkiem "The Songs Of Leonard Cohen", mając 33 lata, a pytany o sukces w swej branży twierdził zawsze, że jest nim przetrwanie.
Nie był wolny od słabości - pił, palił, nie stronił od kobiet i narkotyków, jak wielu artystów lat 70-tych. Jednak z natury skłonny do refleksji, rozpoetyzowany Cohen nigdy nie szedł na całość.
W decydującym momencie zachował dystans i znalazł w sobie siłę, by wyhamować tuż przed przepaścią.
Przez wiele lat zmagał się z depresją, chorobą podstępną i nieustępliwą, a jego sprzymierzeńcami były prozak, religia i filozofia."Cieszę się, gdy powoli ustępuje, i mam nadzieję, że nigdy nie powróci z taką samą zaciekłością." - mówił w wywiadach.
Na początku lat 90. schronił się do klasztoru Zen ma Mount Baldy w Los Angeles i pewnie nie wróciłby na scenę, gdyby nie konieczność zdobycia środków do życia - okazało się bowiem, iż nieuczciwa menadżerka okradła go doszczętnie.
Wymuszone w ten sposób tournee [2009-2010] okazało się najdłuższym, ale i najlepszym w jego karierze, przynosząc też artyście finansowe zabezpieczenie w kwocie 22,5 mln dolarów.
Na ostatnie koncerty do Polski Leonard Cohen przyjechał w październiku 2010 roku.
Imponował skromnością i estradowym savoir-vivre - w starym, dobrym stylu. Ubrany w nienagannie skrojony dwurzędowy garnitur, zanim zaczął rozmawiać z widzami zawsze zdejmował z głowy kapelusz. Mówił cichym, wibrującym głosem, za każdym razem potwierdzając dystans do samego siebie. I nikt z słuchaczy nie miał wątpliwości, że te ciepłe, pełne życzliwości słowa płyną prosto z serca.
W Polsce twórczość Leonard Cohena propagował i tłumaczył niezapomniany Maciej Zembaty, a później Daniel Wyszogrodzki.
Po polsku ukazały się także powieści kanadyjskiego barda, m.in. "Piękni przegrani", "Ulubiona gra", "Księga tęsknoty".

Źródło: artykuł J. Cieślaka w rp.pl

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2017-06-08, 14:05 
Offline
Kapitan - admin
Kapitan - admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-26, 11:31
Posty: 193
"Jodie Foster nazwała Antona Yelchina „osobą o rzadkiej i pięknej duszy, która kryła w sobie niepowstrzymaną pasję życia”. To słowa, do których trudno dodać cokolwiek.
Jedno jest pewne: jako fance Star Treka i porucznika Pavla Chekova z jego rosyjskim akcentem i chłopięcym urokiem, będzie mi bardzo brakować Antona Yelchina na mostku Enterprise"

Zgadzam się z Tobą w pełni. Yelchin był jednym z nielicznych dobrze dobranych do roli aktorów, zwłaszcza, że miał rzadki dar by mówić po angielsku z rosyjskim akcentem.

_________________
Życie jest jak sci-fi - niesie ze sobą wiele niespodzianek.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 2018-01-24, 20:29 
Offline
Oficer naukowy
Oficer naukowy
Awatar użytkownika

Rejestracja: 2014-06-30, 15:25
Posty: 277
Początek tego roku przyniósł wielką stratę fanom literatury S-F. :(

Obrazek

22 stycznia w wieku 88 lat odeszła Ursula Kroeber Le Guin, o czym poinformowała poprzez media społecznościowe jej rodzina.
Pisarka nazywana często „królową S-F” [przeciwko czemu ona sama protestowała, gdyż nie znosiła szufladkowania] urodziła się w Kalifornii w roku 1929 jako córka antropologa i pisarki, a choć były to lata Wielkiego Kryzysu, zawsze dobrze wspominała okres swego dzieciństwa.
Mając zaledwie 11 lat podjęła pierwsze próby literackie.
Część z nich znalazła się później w wydanym w 1976 roku zbiorze krótkich opowiadań pt. „Opowieści orsiniańskie” opisujących fikcyjną krainę gdzieś w Europie Środkowej, w której osobiste wydarzenia bohaterów rozgrywają się na tle wojen i rewolucji. Zawsze jednak silnie podkreślane jest w nich prawo jednostki do własnych myśli i emocji, niezależnych od dyktatu społeczeństwa, zwyczajów lub państwa.
Regularnie pisać i publikować w nurcie fantastyki naukowej Ursula Le Guin zaczęła na początku lat 60-tych XX wieku, a w roku 1969 powieść „Lewa ręka ciemności” przyniosła jej nagrody Hugo i Nebula. Jej powieści powszechnie zalicza się do odrębnej kategorii określanej mianem soft science fiction.
W prawie wszystkich utworach fantastyczno-naukowych tej autorki widać silny wpływ nauk społecznych, w tym socjologii i antropologii kulturowej, nie brak w nich również przesłań feministycznych i ekologicznych. Wiele z tych utworów mówi o następstwach kontaktu pomiędzy różnymi od siebie światami i kulturami, trudnościach we wzajemnej komunikacji i skutkach kulturowego szoku. Żadna z opisywanych przez autorkę cywilizacji nie posiada jednak realnej możliwości podróżowania z prędkością większą od światła. W zamian Le Guin wymyśliła ansibl – urządzenie umożliwiające natychmiastową komunikację na dowolną odległość. Ów pomysł wszedł na stale do kanonu techniki fantastycznej i był później zapożyczany przez kilku innych znanych autorów.
Najważniejsze dzieła Ursuli Le Guin zgrupowane są w trzech cyklach, zatytułowanych „Ekumena”, „Ziemiomorze” i „Kotolotki”. Oprócz nich i dwu zbiorów opowiadań, spod pióra autorki wyszło też kilkanaście niepowiązanych ze sobą tematycznie powieści. Jedna z nich, zatytułowana „Jesteśmy snem”, poruszająca problem światów alternatywnych, doczekała się aż dwu ekranizacji.
Warto wspomnieć, że w biografii Ursuli Le Guin są też polskie ślady.
Pradziadkiem pisarki był bowiem Ludwik Stanisław Kraków, który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych po powstaniu styczniowym. Jego matką zaś, a praprababką autorki była Paulina Krakowowa (z domu Radziejowska), znana XIX-wieczna polska pisarka, nauczycielka, działaczka społeczna i redaktorka czasopisma kobiecego „Pierwiosnek”.

_________________
Znajdziemy może inny sens
i inne szczęście będzie nam dane.
I zapomnimy gorycz klęsk
wśród obcych planet.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
tanie kuchnie kraków
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

Zakładanie bloga | Poradniki do gier | Filmiki | Testy na inteligencję